GKS Mirków Długołęka w Kłodzku
GKS Mirków Długołęka w Kłodzku
Piłkarze MKS Nysy Kłodzko na własnym boisku zmierzyli się z GKS Mirków/Długołęka.
W przedostatnim meczu domowym rundy jesiennej rozgrywek IV ligi dolnośląskiej grupy wschodniej, piłkarze MKS Nysy Kłodzko zmierzyli się z GKS Mirków/Długołęka z którym Nysa dwukrotnie rywalizowała w sezonie 2018/2019. Wtedy trenerem MKS także był Krzysztof Konowalczyk, i dwukrotnie zespół z Kłodzka musiał uznać wyższość rywali. Na kłodzkim stadionie GKS wygrał 2:1, a w rewanżu 4:1. W obecnym sezonie zespół z Długołęki rozpoczął zmagania od czterech porażek z rzędu. Przełamanie nastąpiło w piątej kolejce z Orłem Ząbkowice Śląskie (3:2). Rywale Nysy w dziesięciu meczach zgromadzili 19. punktów i plasowali się w tabeli na 11. miejscu. Natomiast zespół z Kłodzka był na 15 miejscu z dorobkiem 12 punktów trzech wygranych, trzech remisów i ośmiu porażek. Ostatnio przegrał 0:2 w Dzierżoniowie z Lechią, czyli liderem rozgrywek. Do spotkania z GKS Nysa podchodziła bez swojego najlepszego strzelca zdobywcy 6 goli w lidze Mikołaja Kotfasa. Pierwsza połowa spotkania należała do przyjezdnych. W 19 minucie po faulu Kierkiewicza na Berkowiczu sędzia podyktował rzut wolny, którego wykonawcą był Filip Skórnica. Po jego dośrodkowaniu piłkę próbował wybić główką z pola karnego zawodnik z Nysy Krzysztof Pietrzykowski. Jednak zrobił to tak niefortunnie, że skierował ją do własnej bramki i goście po samobójczym golu wygrywali 1:0. Minutę później po faulu Barskiego na Żminkowskim sędzia podyktował kolejny rzut wolny. Tym razem jego wykonawcą był Jakub Berkowicz, a dośrodkowanie wykorzystał Paweł Pytel, pokonując bramkarza Nysy i tym samym podwyższając prowadzenie. W dalszej części spotkania Nysa próbowała zmienić niekorzystny wynik, ale brakowało skuteczności. Również goście próbowali podwyższyć wynik spotkania, ale na posterunku byli obrońcy Nysy. Do końca pierwszej połowy wynik już nie uległ zmianie. Nysa schodziła, do szatni zaliczając dwubramkową stratę. Na druga połową zespół gospodarzy wyszedł całkiem odmieniony. Nie minęły, trzy minuty a kłodzczanie wrócili do gry. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Krzysztofa Pietrzykowskiego wykorzystał Piotr Satanowski i głową pokonał Mateusza Salamagę i gospodarze cieszyli się z kontaktowego trafienia. Zespół Krzysztof Konowalczyka poszedł za ciosem i w 67. minucie udało się odrobić straty. Akcję rozprowadził Tomasz Pierzchalski, który podał do Satanowskiego, a ten wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Łukasza Tracza. Pomocnik MKSu piętką skierował piłkę do siatki, notując tym samym trzecie trafienie w tym sezonie. Od tego momentu gra się wyrównała, a końcówka należała do gości. GKS w ostatnich minutach meczu stworzył sobie trzy dogodne sytuacje jednak nieskuteczne i ostatecznie wrócił do domu z jednym punktem, bo wynik już nie uległ zmianie. MKS Nysa Kłodzko zremisował na własnym boisku z zespołem GKS Mirków/Długołęka 2-2. Zespół GKS Mirków/Długołęka kolejne swoje spotkanie rozegra u siebie 11 listopada z zespołem Mechanik Brzezina a Nysę czeka spotkanie w Ząbkowicach Śląskich z tamtejszym Orłem a w najbliższą sobotę 14 listopada Nysa podejmie na własnym boisku w ostatnim domowy pojedynku tego sezonu zespół LKS Bystrzycę Górną.