LKS Bystrzyca Górna w Kłodzku
LKS Bystrzyca Górna w Kłodzku
W ramach IV ligi dolnośląskiej grupy wschodniej w piłkę nożną mężczyzn MKS Nysa Kłodzko podejmował na własnym boisku LKS Bystrzycę Górną.
W ostatnim meczu domowym rundy jesiennej rozgrywek IV ligi dolnośląskiej grupy wschodniej MKS Nysa Kłodzko podejmował LKS Bystrzycę Górną. Gospodarze w minioną środę odnieśli cenne zwycięstwo 2-0 na wyjeździe z zespołem Orzeł Ząbkowice Śląskie, które pozwala realnie myśleć o utrzymaniu się w lidze. Zespół gości w pierwszej części rundy wydawał się, że będzie, jednym z kandydatów do spadku a tymczasem ostatnie mecze pokazują, że LKS się broni i nie spada. Jeżeli chodzi, o spotkania obu drużyn to ostatnia konfrontacja miała miejsce w sezonie 2016/2017 kiedy to Nysa wygrała z Bystrzycą Górną na własnym boisku 4-0 a w rewanżu 5-2. Okres pandemii koronawirusa torpeduje nieco przygotowania do meczów, przez co kadry na mecz są nieraz mocno okrojone. W zespole Nysy w wyjściowej jedenastce w porównaniu do meczu w Ząbkowicach Ślaskich zaszły dwie zmiany. Do bramki wrócił Szymon Brandl, który zastąpił nieobecnego Gawdanowicza. A od pierwszej minuty wystąpił Jacek Cebulski w miejsce Wojciecha Brogowskiego. Pierwsza połowa spotkania nie była zbyt ciekawa. Obie drużyny nie stwarzały zbyt wielkiego zagrożenia w obrębie własnego pola karnego. Dopiero pod koniec pierwszej połowy goście przejęli inicjatywę kiedy to celny strzał w światło bramki oddał, Paweł Czarny jednak piłkę obronił bramkarz Nysy. Również Nysa w 46 minucie stanęła, przed szansą zdobycie bramki jednak z kilku metrów skiksował Satanowski, który po chwili uderzał głową, ale na posterunku był bramkarz gości. W drugiej połowie zobaczyliśmy inny zespół gospodarzy. Dobrą zmianę dał również Wojciech Brogowski, który zastąpił Jacka Cebulskiego. A strzelanie bramek przez Nysę rozpoczęło się od fatalnego błędu Artura Somali. W 57. minucie kapitan LKSu próbował przeciąć dośrodkowanie Tracza, ale zrobił to tak niefortunnie, że Satanowski wbił futbolówkę do pustej bramki. Nie minęło 120 sekund, a podopieczni Krzysztofa Konowalczyka wygrywali 2:0. Rajd prawą stroną celnym uderzeniem zakończył Wojciech Brogowski. W 62 minucie celnym strzałem głową popisał się Piotr Satanowski po dośrodkowaniu Pavla Pokhytailo i było już 3-0. W 72 minucie z hat-tricka cieszył się Satanowski podwyższając wynik spotkania na 4-0. W 72. minucie było już po meczu. Nysa wygrywała wtedy 4:0, a z hat-tricka cieszył się Satanowski. Przyjezdni w 90. minucie zdobyli honorowe trafienie i ustalili wynik meczu na 4:1. W polu karnym faulował Barski, a jedenastkę na gola zamienił Emerson. Za tydzień w sobotę 21 listopada ostatni mecz rundy jesiennej. MKS Nysa Kłodzko zagra w Prusicach z tamtejszym Orłem a LKS Bystrzyca Górna u siebie z Mechanikiem Brzezina.